sobota, 25 stycznia 2014

16. Kim w rzeczywistości jest Amane ?

16. Kim w rzeczywistości jest Amane ? 

-Idź sobie-warknęła dziewczyna odwracając wzrok, ale chłopak uklęknął na przeciwko niej i pocałował ją (rzygać mi się chce od opisywania tego -,- przyzwyczaiłam się do pisania Yaoi dla Mai).
Jej źerenice były rozszerzone do granic możliwości, a chwilę później dało się usłyszeć odgłos mocnego kopniaka.
-Ty popierdlocu, jak mogłeś ?!-krzyknęła, w jej oczach były łzy wściekłości. Po chwili wybiegła z namiotu zostawiając chłopaka samego, z wrednym uśmiechem.
Po drodze potrąciła kilku uczniów Asakury, zanim wbiegła w głąb lasu.


*****
-Wiesz co zrobiłeś ?-spytał jakiś chłopak. Miał brązowe włosy, ale za to krótkie był ubrany w szkolny mundurek i nie wyglądał na zadowolonego, chodź się nieznacznie uśmiechał.
-Co ty tu robisz ?-warknął Hao, w odpowiedzi mierząc przybysza nienawistnym spojrzeniem.
-Może najpierw odpowiedz na moje pytanie-mruknął krótkowłosy szatyn.
-Tak wiem co zrobiłem, poryczy trochę i jej przejdzie-prychnął długowłosy, a tamten pokręcił głową z politowaniem.
-Czyli nadal nie wiesz kim ona jest-mruknął  chłopak, a szaman spojrzał na niego z wrogością.
-No słucham kim ?!
-Wierzysz, że istnieje ktoś taki jak bóg ?-spytał krótkowłosy, a szatyn przytaknął głową. W tym wypadku, reshi nic mu nie dawało
-To chyba oczywiste-mruknął ognisty szaman. Jego wyraz twarzy wskazywał na poirytowanie.
-Więc, Amane nie jest sobie taką zwykłą szamanką...-zaczął , ale mu przerwano.
-To ja też wiem.
-Daj mi skończyć !-nakazała, a długowłosy umilkł na chwilę przewracając teatralnie oczyma-Ona jest tak jakby bogiem i twoim zadaniem Asakura, jest dopilnować by nie zniszczyła świat. Ona nie jest świadoma czym dysponuje i jest prawie tak samo potężna jak Wielki Duch, jednak jeżeli znudzi jej się ten świat, ablo go znienawidzi, to wszystko zostanie zniszczone-warknął chłopak.
-Ciekawe...-mruknął Asakura i po chwili dodał:
-Ty już możesz sobie iść!
-Niestety muszę zostać, mam ją mieć na oku, chociaż to sama przyjemność-odpowiedział z wrednym uśmiechem, a długowłosy westchnął. Zdawał sobie sprawę od początku z możliwości dziewczyny, ldatego chciał ją mieć w swojej drużynie.



******

Amane :

Co za idiota, jak ten debil śmiał ?! Nie jestem jego zabawką, by mnie tak traktował, niech spierdala najdalej jak się da. Mam gdzieś, swoje życie, jeszcze tej nocy zmywam się z tego wariatkowa. Ten cały świat jest zły, nienawidzę go. Najpierw moja matka, teraz jeszcze nękają mnie duchy i ten idiota. Dlaczego, chodź raz nie może wszystko układać się po mojej myśli ? Czemu...

****
Szatynka podparła się o pobliski konar drzewa. Ciężko łapało oddech, przez zmęczenie. Chyba od dwóch godzin już biegła, a biorąc pod uwagę, że nic nie chciała jeść, to nie miała dalej sił. Po prostu zsunęła się ze zmęczenia po pniu i upadła na ziemię.
-Amane !-ktoś krzyknął, ale dziewczyna widziała tylko rozmazany obraz przed oczyma, po czym zamknęła powieki. Dalej obraz jej się urwał.


******
-Na reszcie się obudziłaś-zawołał jakiś chłopak z uśmiechem. Dziewczyna spojrzała na niego jak na wariata, po czym skrzywiła się gorzko.
-Przepraszam nie przedstawiłem się. Nazywam się Itsuki Koizumi-oznajmił, a nikłym uśmiechem. Szamanka zmierzyła go sceptycznym wzrokiem, nie podobało jej się to wszystko.
-Pierdolony obóz-warknęła pod nosem i po chwili pomyślała "Jak ten cały świat"-ta myśl mimowolnie do niej napłynęła.
-Dobrze , że już się obudziłaś, albo i nie-mruknął Hao wchodząc do namiotu, gdzie obecnie leżała dziewczyna. Odwróciła głowę w przeciwną stronę i rzuciła swoje "Spieprzaj". Ton z jakim to wypowiedziała był przesiąknięty nienawiścią, do całego świata.
"Nie myślałem, że będzie aż tak źle"-pomyślał krótkowłosy...

****
Acha tak wygląda Itsuki Koizumi:

Jest rozdział, dla tych którzy to czytają, taki prezent ode mnie -,-

piątek, 10 stycznia 2014

Pieprzony film na ocenę -,- Tak samo jak wpisy...

Niestety mam tak "kochaną" i "miłą" nauczycielkę od informatyki, która powiedziała, że jak chcę sobie poprawić ocenę, na 4/5, bo mi to średnią znacznie podwyższy, to mam zrobić kolejny filmik na lekcji, bo mi debilka nie wierzyła ze wcześniejszym i ma go zobaczyć co najmniej 10 osób -,-
Kolejny jej warunek, to jest to, że muszę napisać pięć notek by mi też za blogi zaliczyła ... =="
Drugi powód dotyczy tego, że nie mam ochoty tu nic pisać, straciłam wątek i jedyne co mogę zrobić to pisać DerksenxLen, bo na to jeszcze mam jakąś fabułę, ale reszta to dno >,<
A więc nic nie będzie, nie mam ochoty pisać, więcej żadnych pierdolonych filmów też już nie będzie , przenigdy bo nie mam ochoty się z tym użerać -,-

piątek, 3 stycznia 2014

Zawieszam

Zawieszam na czas nieokreślony, jak w przeciągu miesiąca lub dwóch nic się nie pojawi (z mojej strony, oczywiście), to usunę bloga -,-

niedziela, 15 grudnia 2013

15. Silva ?! Zabieraj ten dzwonek wyroczni, bo Ci nim krzywdę zrobię !!!

15. Silva ?! Zabieraj ten dzwonek wyroczni, bo Ci nim krzywdę zrobię !!!

Pewna dobrze wam już znana, a może i nie. Niezbyt mnie to obchodzi... Właśnie się obudziła. Przetarła zaspane oczy i wstała po woli.
"Mój łeb. Czuję się jakbym miała niezłego kaca"-pomyślała i na chwiejących nogach podeszła do swoich rzeczy i wzięła parę ubrań, by się przebrać.
Miała ubraną czarną sukienkę w stylu gotyckim i glany w czarno-czerwone moro. Na ręce założyła sobie dwie pieszczochy, na drugiej ręce miała bransoletkę z brązowych, drewnianych koralikach. Wyszła na dwór z namiotu, by zaczerpnąć trochę świeżego powietrza.
Obudziła się akurat na wschód słońca, który od dzieciństwa uwielbiała oglądać.
Obserwowała dopiero co budzącą się do życia naturę, podążając przy tym wolnym krokiem. Grzywka opadała jej na czoło, jakby była noc, to ktoś by mógł się przestraszyć, bo ogółem wyglądała jak siedem nieszczęść.
-Co ty robisz ?-zapytał jakiś głos z oddali, dziewczyna początkowo myślała, że to Asakura, ale jednak się pomyliła.
-Jesteś cały czas w Turnieju i musisz wziąć w nim udział-obwieścił Indianin podając jej nowy Dzwonek Wyroczni do rąk.
-Silva, tak ? A więc bądź tak miły i spierdalaj z tym dzwonkiem w kosmos, bądź sama wyślę Cię tam wraz z tym !-krzyknęła dziewczyna, rzucając urządzeniem, ale nie wiadomo skąd Asakura go zabrał.
-Amane inaczej się wita z ludźmi-rzekł rozbawiony szatyn, na co dziewczyna obrzuciała go pełnym złości i politowania spojrzeniem.
-Ty też możesz razem z nim spieprzać!-burknęła i odwróciła się szybko w stronę lasu, chciała już iść kiedy poczuła, że ktoś ją przytrzymuje.
-Dokąd ?!-zapytał Hao
-Spowiadać Ci się nie będę, idę się umyć w jeziorze-warknęła i wyrwała się wbiegając w głąb lasu.
-Jak jej coś zrobisz. To wiesz, że Rada się tym od razu zainteresuje-oznajmił Silva, na co Hao obrzucił go kpiącym spojrzeniem.
-Dobrze, a teraz możesz już sobie iść-oznajmił chłodno szatyn i wrócił do swojego namiotu. 


Amane :

Co za nienormalni ludzie ! Zwariować można, przy tym nawet trudno jakąkolwiek godność zachować.Nie chcę brać już udziału w turnieju, bo tak czy siak, musiałabym walczyć dla Hao.
Przynajmniej będzie chwila świętego spokoju.
-Rose, możesz z namiotu przynieść mi kimono?-zapytałam dziewczyny, a ta pokiwała twierdząco głową. Właśnie doszłam nad sadzawkę, woda była w miarę letnia, więc nie będzie problemu i może popływam trochę dłużej?
Po dziesięciu minutach byłam już w wodzie, nie przejmując się niczym, zanurzyłam się w głąb wody.
-Masz -powiedziała czarnowłosa dusza i położyła materiał na ziemi, skinięciem głowy jej podziękowałam. Nie potrzeba było nic więcej, rozumiała mnie bez słów i to było cudowne.
Przecież taka więź rzadko występuje, nawet między ludźmi do czegoś takiego nie dochodzi....



*****

-Amane!-zawołała Rose, próbując ją pośpieszyć.
-Nie krzycz, nic się nie stanie.-prychnęła szatynka, ubierając nagajuban.
-Dostanie Ci się-zauważyła zdenerwowana.
-Co z tego, mam to gdzieś-mruknęła szamanka do swojego stróża i poszła wolnym krokiem ku obozowi. Nie za bardzo chciało jej się już uciekać. I tak ją znajdzie, jak mu życie będzie uprzykrzać to sam da sobie spokój, albo ją zabije. Nie jest to jakaś straszna alternatywna przyszłość ...


*****
-Gdzie ty się tyle czasu podziewałaś ?!-spytał oschle Hao, mierząc ją wściekłym wzrokiem
-W czarnej dupie-odburknęła przechodząc koło niego.


Amane:

Może jak go będę ignorować to da sobie w końcu spokój ?
Jak nie wytrzyma to albo mnie zabije lub po prostu mnie stąd wywali, co będzie dla mnie najlepszym rozwiązaniem. Udało by mi się nawet coś zrobić z własnym życiem, naprawić je, pomóc innym...
-Ignorowaniem mnie nic nie zdziałasz-mruknął
-Bywa-odpowiedziałam uśmiechając się zadziornie, co z tego, że nie chce mi się za bardzo z nim dyskutować i tak nie dam za wygraną.
To właśnie jest ta cholerna duma...


****

Miałam dodać na innym bloga, ale nie mam weny -,-"

Dlatego tutaj coś dodałam ^^

Przepraszam za ten kiepski szablon, ale tamten było gorszy i musiałam go zmienić. Nie piszę dlatego, że chce by ktoś mówił, że to ładne, bo ja tak nie lubię.

Po prostu nie znoszę wszystkiego co robię ani siebie i to z tego wynika, oraz uważam, że trzeba być skromnym.

niedziela, 24 listopada 2013

14. Mam gdzieś rozkazy i chrzanić ten pieprzony Dzwonek Wyroczni...

14. Mam gdzieś twoje rozkazy i chrzanić ten pieprzony Dzwonek Wyroczni...

Szatynka , leżała nieprzytomna na ziemi. Jednak miała świadomość jej stanu, więc nie była w pełni bezwładna, po prostu nie miała siły nic zrobić.
Z ciemności wyłonił się duch jej przybranej matki, wyglądał na niezadowoloną z sytuacji jaka się dzieje.
-Pomyśleć, że ja Cię chroniłam, a to poszło na marne...-westchnęła
-Mamo-jęknęła dziewczyna, otwierając oczy i próbując unieść rękę. Sama nie wiedziała, czy mam omamy, czy to prawda.
-Przez Ciebie nie mogę przejść na tamtą stronę!-warknął wściekły duch kobiety.
-Gomen (Przepraszam)-wyjąkała dziewczyna
-Chroniłam Cię przed nim, a ty do niego dołączyłaś ?!
-Ja nie chciałam!-wysyczała przez zęby dziewczyna, duch przez chwilę był przerażony tonem, jakim odpowiedziała szamanka. W tym nie było nic pozytywnego, cała wypowiedź była przesiąknięta nienawiścią.
Kobieta nie poznała by jej, nie potrafiła  uświadomić sobie tego co się stało z dziewczyną, którą wychowywała od niemowlęcia.
-Zawiodłam się na tobie-oznajmiła chłodno matka dziewczyny, patrząc na nią  spod łba.
-Jest to zbyt niebezpieczne, byś żyła. Powinnaś zginąć, jeżeli dołączyłaś do Wielkiego.
-Oka-san przestań!-krzyknęła Iso, jej oczy zaszkliły się. Nigdy by nie pomyślała, że ktoś komu zaufała, coś takiego powie.
Ledwo uskoczyła przed pierwszym atakiem, była cała obolała.
"Cholera co robić?!"-myślała intensywnie właścicielka wilczycy, nie miała foryoku by wezwać Rose, a ta bez tego jej nie pomoże, zbyt wiele.
Usilnie próbowała wstać, ale jej się nie udało.
-Nie martw się Amane-chan, to nie boli-powiedziała unosząc katanę tuż nad dziewczyną, uśmiechając się jednocześnie ze śmiechu i smutku.
-To będzie szybka śmierć-mruknął duch, prawie wbijając ostrze, ale PRAWIE robi dużą różnicę...
-Tak bardzo kochałaś swoją przybraną córkę?-zapytał z kpiącym uśmiechem Asakura, patrząc na kobietę z wyższością.
-To jej wina!-warknął duch, spojrzenia jej i szamana spotkały się. Jego pogardliwe, a jej nienawistne.
-To nie była jej wina, a teraz Duchu Ognia. Pochłoń ją.-nakazał stróżowi szatyn, z radosnymi skrami w oczach.
-Nie rób tego -wyszeptała Amane, ale nie powstrzymała go.
Duch przybranej matki Iso zniknął w płomieniach stróża chłopaka.
-Zostawić Cię na jakiś czas samą, a ty co?-zapytał retorycznie, z rozbawieniem. Wydawał się wesoły, jak nigdy z tej całej sytuacji.
-Widzę, że jesteś już uczestniczką turnieju-rzekł zadowolony.
-Zamknij się!-odpowiedziała
-Teraz będziesz mogła w drugiej rundzie, walczyć u mojego boku-postanowił się z nią podroczyć, ale nie przewidział skutków tego...
-A zabieraj ten pieprzony dzwonek w cholerę!-krzyknęła rzucając rzeczą, o której była mowa (Brak synonimów -,-). Przedmiot rozbił się na dwa kawałki. Chłopak uniósł na nią wzrok.
Była blada jak ściana, a jej oczy szkliły się od łez.
"Co się jej stało?!"-pytał siebie w myślach, niemożliwe by nastrój zmieniał się tak szybko. Musiał być jakiś konkretny powód tego zjawiska.
Amane płakała, z niewiadomych nikomu powodów. Przed jej oczyma pojawiały się jakieś dusze.
-Nasz klan zawiódł się na Tobie-oznajmił jeden z duchów. Szatynka nie wiedziała kim, są dane dusze.
-Zdradziłaś nas!-powiedział drugi
- Dziecko dlaczego ?-zapytała dusza, kobiety z głosem pełnym żalu. Szamanka kogoś w niej rozpoznała, tylko kogo ?
Cały obraz się urwał, kiedy Asakura wziął ją na ręce i zaniósł do obozu.
-Co się stało?-zapytała nieprzytomnie dziewczyna i po chwili od bruknęła.
-Możesz mnie postawić na ziemie ?!
-Już się uspokoiłaś ?-zapytał, wchodząc do namiotu.
-Nie widać-mruknęła zażenowana. Położyła się na macie i odwróciła głowę w przeciwną stronę ku niemu.
-To, że zniszczyłaś dzwonek nic Ci nie da. Nadal jesteś w turnieju-oznajmił.
-Aha-warknęła
-Mogłabyś odwrócić głowę kiedy do Ciebie mówię ?!-powiedział łapiąc dziewczynę za podbródek i odwracając ją w swoją stronę.
-Nie-powiedziała znowu się odwracając i chowając w kocu.
-Chce spać!-warknęła i udałą, że chce spać.

Hao :

Ona powoli wyprowadza mnie z równowagi. Jak widziałem ją po raz pierwszy, zachowywała się inaczej, ale czułem, że te pozytywne emocje, nie były rzeczywiste. Jak widać nie dużo się pomyliłem, ale w turnieju musi wziąć udział. Pewnie niedługo przybędzie Silva i przy okazji, da nowy Dzwonek dla niej. 
-Jak się obudzisz to porozmawiamy -westchnąłem do śpiącej dziewczyny.... 


***

Beznadzieje jak wszystko co piszę, ale to już przerosło granicę...

Zocha, moja koleżanka mi to uświadomiła, mówić, że nie potrafię pisać o niczym innym jak o śmierci, itp... 

Trudno Life is Brutal -,-. Nie każdy potrafi pisać szczęśliwe zakończenia. Szczególnie gdy żadnego nie doświadczył >.<, ale ten rozdział jest okropny.




czwartek, 21 listopada 2013

13. Gwiazda Przeznaczenia

13. Gwiazda Przeznaczenia 

Szatynka weszła do namiotu Hanagumi, dziewczyny lekko się zdziwiły na jej widok, ale nie miały je za złe, że przyszła. W prost przeciwnie, mimo iż uważały, że jest dziwna, to trochę ją nawet polubiły, ale to raczej nie było odwzajemnione.
Mattie i Marion wyszły na trening i Kanna i Amane zostały same. 
-Masz szlugi ?-zapytała właścicielka wilczycy.
-Ile masz lat ?-zapytała podejrzliwe niebiesko włosa.
-Jak na razie 15, a za miesiąc 16-mruknęła dziewczyna w odpowiedzi, biorąc od niej paczkę i wyszła z namiotu. 
Podeszła pod drzewo i zapaliła pierwszego skręta, od razu podszedł do niej Basil.
-Nie jesteś trochę za młoda, by palić ?
-Nie powinni Cię to interesować-warknęła dziewczyna, wydychając dym.
-Wiesz, że nie możesz. Jak Asakura się  o tym dowie to ...-powiedział, ale szamanka mu przerwała 
-Tak wiem będę miała przesrane, ale jak na razie się nie dowiedział. No chyba, że będziesz takim idiotą i mu powiesz.-powiedziała 
-Jakimś dziwnym trafem może się dowiedzieć-powiedział uśmiechając się chamsko, ale ona nic sobie z tego nie robiła. Co prawda palenie nie sprawiało jej radości, ale robiła wszystko wbrew innym., taki już miała charakter.
- Wiesz to, że boisz się mu wyznać swoją miłość i cały czas mu się podlizujesz, to już nie mój problem-oznajmiła patrząc na niego z kpiną 
-Odezwała się ta co czyta Yaoi-powiedział 
-Nie mam nic przeciwko Yaoi, ale na pewno go nie czytam. To, że tobie każda manga kojarzy się z nie wiadomo czym , to już nie moja wina, ale o tak wiem, że po prostu nie masz żadnych racjonalnych argumentacji, przeciwko mojemu stwierdzeniu, więc po prostu próbujesz, wymyślić cokolwiek na poczekaniu-prychnęła dziewczyna z pogardą.
-Dobra, mam Ciebie dość-warknął i poszedł w swoją stronę. 
"Tak jak myślałam, nie ma argumentacji"-pomyślała i uśmiechnęła się z satysfakcją.  Podparła się od drzewo, bo od dymu zakręciło je się w głowie.
Może i jej sposób był dziecinny, ale skuteczny, a jak chciała to była bardziej poważna niż teraz.
-Amane-sama-szatynka usłyszała czyjś dziewczęcy głosik.
Spojrzała w dół i ujrzała małą murzynkę z afro.
-Tak Opacho-chan?-mruknęła wciągając zawartość trunku.
-Czemu palisz, przecież nie wolno. Mistrz Hao zabronił- powiedziała z oburzeniem Afrykanka.
-Jak będziesz w moim wieku, to zrozumiesz czemu ja to robię....-odpowiedziała czochrając sześciolatce włosy i uśmiechając się sztucznie, ale czarnoskóra tego nie wyczuła. W podskokach pobiegła do swojego mistrza...


Amane :

Niebo wyglądało, dzisiaj tak pięknie. Chciałabym dołączyć do tych gwiazd, nieczułych na niczyi i swój ból...
Puste, bez uczuć. 
Ktoś do mnie podszedł i położył mi rękę na ramieniu, zastygłam w bezruchu, źle mi się kojarzył taki gest, nie ważne zresztą czemu (...), nie byłam w stanie nic zrobić. Napięłam wszystkie mięśnie, mam nadzieję, że to któraś z Hanagumi .
Niestety pomyliłam się.
-Mogłabyś przestać palić!-warknął chłopak, ta dziewczyna coraz bardziej trzymała go w hipotezie, że jest zepsuta i denerwująca.
-Mogłabym, ale nie muszę-odpysknęłam, odpalając jak na, na złość nowego blanta.
-Gwiazda przeznaczenia-szepnął chłopak, patrząc w niebo. Rzeczywiście na niebie była gwiazda przeznaczenia. 
Każdy z jego uczniów ruszył wraz z nim w swoją stronę, a ja poszłam w swoją. Przede mną pojawił się szaman, pewno członek Rady Szamanów.. Próbowałam go wyminą, ale mi się nie udało.
-Czekaj, musisz przejść test-powiedział
-Spieprzaj, nie biorę udziału w tym całym, idiotycznym turnieju szamanów...-warknęłam, próbując się wyrwać.
-Każdy szaman, musi przejść egzamin Wielkiego Ducha. Myślałem, że każdy żyjący szaman, chce wygrać
-To źle myślałeś, tym bardziej, że ja nie wygram....

***
Szamanka kompletnie straciła nadzieje, w to co powiedziała, ale i tak to wszystko nie ma sensu.
Ponieważ Indianin nie chciał odjeść, to go zaatakowała, powalają go na ziemię jednym uderzeniem, kosą i tym samym zdobywając dzwonek Wyroczni. 
Była wściekła , dała się tak łatwo podejść?!
Silva, bo tak mia na imię jej egzaminator, już odszedł z krwawiącą raną na ramieniu. Przez to, że dziewczynę trochę, poniosło to zrobiła mu krzywdę...
Usiadła pod drzewem i zaczęła intensywnie myśleć:
"Shimatta, teraz Asakura będzie miał powód bym dalej przebywała w jego obozie. Wyrzucenie tego dzwonka w cholerę, nic mi nie da. Co robić ?! Nie chce walczyć, o jakąś koronę, dla tego idioty! Jeżeli czegoś nie wymyślę, to będę miała jeszcze większy problem"-pomyślała i złapała się kurczowo za głowę. Coś jakby próbowało dostać się do jej umysły. Nie wytrzymała, powoli z jej organizmu uciekały siły witalne,  na tym polegała czyjaś zemsta....


***

Brak pomysłu jak na razie, przynajmniej na te rozdziały, bo na dalsze, mam setki koncepcji... 

W cholerę to wszystko. To cud, że tutaj coś piszę, bo jak na razie próbuję dojść do epilogu na moim innych blogu : http://jinsei-wa-kurushimi-umarete-iru.blogspot.com/. Ja idiotka jak zwykle musiałam tam pomieszać anime i mangi, taka już moja durna natura T.T