10. Prośba
Dziewczyna obudziła się rano ze słuchawkami na uszach leżąc koło szatyna. Jak zwykle obudziła się pierwsza, przed chłopakiem. Jakimś dziwnym trafem spała przytulona do niego, a to przez to, że ich maty były bardzo blisko siebie.
Próbowała się odsunąć, ale zbyt mocno ją trzymał, po woli ją to denerwowało, a wręcz wkurzało.
Postanowiła przeczekać, aż nie poluzuje... Nie ma ochoty dzielić z nim namiotu teraz to już miała dość, nie znosiła, a nawet nienawidziła. Niszczy jej życie, chociaż i tak jest już zniszczone ...
Udało jej się w końcu wydostać, wstała i przebrała się w jakieś jeansy koloru czarnego i w tym samym odcieniu T-shirt z nadrukiem, oczywiście nie mogło się obejść bez glanów. Są to przecież buty stworzone do krzywdzenia. Są na tyle ciężkie by złamać każdą kość (...), a jednak zbyt lekkie by zaliczać je do broni.
Wyszła z namiotu nabierając trochę świeżego powietrza, usiadła na trawie i skupiła foryoku. Dzięki Rose mogła dawać życie różnym kwiatom w szczególności róży i ciernią...
Tym razem też tak było, prawie zawsze wyrastały dwie róże : Czarna i czerwona w odcieniu krwi.
Takie same kwiaty, a o tak różnym znaczeniu, jak coś się działo to w taki sposób wyrażała negatywne emocje.
Obok niej pojawił się jej czarny wilczur, był jej drugim duchem stróżem, a wcześniej jej pupilem za życia. Nigdy nie bała się dzikich zwierzą, co więcej uważała je za piękne. Z tego też powodu była wegetarianką, chociaż większość ludzi uważa, że to głupota to każdy ma swoje podejście do życia i innych.
- Mūn chodź tu malutki -powiedziała z czułością dziewczyna, a wilczyca położyła jej łeb na kolanach. Sama szatynka wtuliła się w jej futro kładąc na wilku głowę, była bardzo zmęczona i pewnie na taką wyglądała, alczeie i tak nie mogła spać.
Stróż popatrzył w oczy dziewczyny, były puste a jednocześnie pełne uczuć, to budziło w innych przerażanie, ale duch wiedział, że szamanka jest jej przyjaciółką.
-Rose-przywołała szeptem dziewczyna
-Tak Amane-sama?-zapytała zjawiając się obok. Rose miała czarne włosy, czarną suknię i była na wpół demonem i duchem. Takie było jej przeznaczenie po śmierci, ale szamani jej nie chcieli za stróża, bo uważali, że została demonem przez to, że miała złą duszę i aurę, a w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Została zamordowana w bardzo młodym wieki, do dziś nie wiadomo przez kogo....
-Rose już to ustaliłyśmy, nie musisz być taka oficjalna-powiedziała z uśmiechem czarnooka, pokazując gestem ręki by duch przesiadł się koło niej.
-Słuchaj mogę mieć do Ciebie sprawę?-zapytała szamanka
-Hai-odpowiedziała czarnowłosa
-Obudź mnie jak już ktoś się obudzi, ok?-powiedziała i położyła się koło wilczycy na trawie, musi się chociaż na pół godziny zdrzemnąć, bo ledwo żyje, a kawy tutaj nie mają... (a szkoda)
Rose wykonała polecenie i pogłaskała szatynkę po włosach siedząc obok niej. Była to dla niej bliska osoba, która jako pierwsza za akceptowała ją po śmierci, taką jaka jest....
Została jej stróżem od kiedy Amane miała 9 lat, świetnie się dogadywały...
Postanowiła przeczekać, aż nie poluzuje... Nie ma ochoty dzielić z nim namiotu teraz to już miała dość, nie znosiła, a nawet nienawidziła. Niszczy jej życie, chociaż i tak jest już zniszczone ...
Udało jej się w końcu wydostać, wstała i przebrała się w jakieś jeansy koloru czarnego i w tym samym odcieniu T-shirt z nadrukiem, oczywiście nie mogło się obejść bez glanów. Są to przecież buty stworzone do krzywdzenia. Są na tyle ciężkie by złamać każdą kość (...), a jednak zbyt lekkie by zaliczać je do broni.
Wyszła z namiotu nabierając trochę świeżego powietrza, usiadła na trawie i skupiła foryoku. Dzięki Rose mogła dawać życie różnym kwiatom w szczególności róży i ciernią...
Tym razem też tak było, prawie zawsze wyrastały dwie róże : Czarna i czerwona w odcieniu krwi.
Takie same kwiaty, a o tak różnym znaczeniu, jak coś się działo to w taki sposób wyrażała negatywne emocje.
Obok niej pojawił się jej czarny wilczur, był jej drugim duchem stróżem, a wcześniej jej pupilem za życia. Nigdy nie bała się dzikich zwierzą, co więcej uważała je za piękne. Z tego też powodu była wegetarianką, chociaż większość ludzi uważa, że to głupota to każdy ma swoje podejście do życia i innych.
- Mūn chodź tu malutki -powiedziała z czułością dziewczyna, a wilczyca położyła jej łeb na kolanach. Sama szatynka wtuliła się w jej futro kładąc na wilku głowę, była bardzo zmęczona i pewnie na taką wyglądała, alczeie i tak nie mogła spać.
Stróż popatrzył w oczy dziewczyny, były puste a jednocześnie pełne uczuć, to budziło w innych przerażanie, ale duch wiedział, że szamanka jest jej przyjaciółką.
-Rose-przywołała szeptem dziewczyna
-Tak Amane-sama?-zapytała zjawiając się obok. Rose miała czarne włosy, czarną suknię i była na wpół demonem i duchem. Takie było jej przeznaczenie po śmierci, ale szamani jej nie chcieli za stróża, bo uważali, że została demonem przez to, że miała złą duszę i aurę, a w rzeczywistości było zupełnie inaczej. Została zamordowana w bardzo młodym wieki, do dziś nie wiadomo przez kogo....
-Rose już to ustaliłyśmy, nie musisz być taka oficjalna-powiedziała z uśmiechem czarnooka, pokazując gestem ręki by duch przesiadł się koło niej.
-Słuchaj mogę mieć do Ciebie sprawę?-zapytała szamanka
-Hai-odpowiedziała czarnowłosa
-Obudź mnie jak już ktoś się obudzi, ok?-powiedziała i położyła się koło wilczycy na trawie, musi się chociaż na pół godziny zdrzemnąć, bo ledwo żyje, a kawy tutaj nie mają... (a szkoda)
Rose wykonała polecenie i pogłaskała szatynkę po włosach siedząc obok niej. Była to dla niej bliska osoba, która jako pierwsza za akceptowała ją po śmierci, taką jaka jest....
Została jej stróżem od kiedy Amane miała 9 lat, świetnie się dogadywały...
Hao :
Obudziłem się koło 5 lub 6 nad ranem, czas było budzić moich uczniów. Spostrzegłem, że szatynki nie ma obok mnie. Zerwałem się z posłania, wychodząc na dwór, bo nie miałem pewności czy ta gówniara znowu nie uciekła.
Ależ było moje zaskoczenie kiedy ujrzałem śpiącą dziewczynę, trzymającą głowę na swoim stróżu i jej demona pilnującego i głaszczącego szamankę po głowie.
Rose potrząsnęła lekko dziewczyną za ramiona. Ta mruknęła coś, żeby dała jej spokój, ale demon szepnął jej coś na ucho i wstała leniwie, otwierając zaspane oczy.
-Dzień dobry-mruknęła nieprzytomnie i przeciągnęła się. Teraz dopiero zauważyła, że stoję nad nią czekając aż wstanie.
-Wygodnie się spało na ziemi ?-zapytałem z sarkazem
-No pewno lepiej niż w namiocie koło Ciebie-odpysknęła.
-Zbieraj się, za 20 minut masz trening -powiedziałem odwracając się z zamiarem odejścia.
-No chyba Cię posrało !-krzyknęła i po chwili dodała :
-Nie mam zamiaru robić tego co TY chcesz- warknęła dodając nacisk na słowo "TY", tego się mogłem po niej spodziewać.
Opryskiliwa i niewychowana gówniara...
-Radził bym Ci się powstrzymywać- powiedziałem wymierzając jej policzek, ale ona nie była jak inni uczniowie gdy dostali. Kopnęła mnie z całej siły w brzuch, że aż zmroczyło mnie przez chwilę z bólu, ale nie dałem jej tego po sobie poznać.
Złapałem ją za ramię i szepnąłem na ucho :
-Lepiej się pilnuj, bo zginiesz
-Proszę bardzo, a Ciebie nie bronie-powiedziała wyrywając się, ale nie ma tak łatwo.
-Idź już lepiej na trening-rzuciłem i oschle i puściłem ją, pobiegła w z dłuż ostatnio wyznaczonej trasy...
***
Po paru godzinach szatynka wróciła zmęczona, ćwiczyła akurat fuzję ducha, bo kontrola ducha szła już jej bardzo dobrze.
Musiała do tego przyzwyczaić swój organizm, przechadzała się po obozie i w padła na kogo.
-Gomen -rzuciła ocierając bolące miejsca
-Nie szkodzi-odpowiedziała osoba na którą wpadła, okazała nią się Marion, a za nią była reszta Hanagumi.
Mattie pomachała Amane na dzień dobry, Kana powiedziała krótkie "Cześć", a Marion była cicho.
Poszła do namiotu i chciała o coś zapytać.
-Dzień dobry-mruknęła nieprzytomnie i przeciągnęła się. Teraz dopiero zauważyła, że stoję nad nią czekając aż wstanie.
-Wygodnie się spało na ziemi ?-zapytałem z sarkazem
-No pewno lepiej niż w namiocie koło Ciebie-odpysknęła.
-Zbieraj się, za 20 minut masz trening -powiedziałem odwracając się z zamiarem odejścia.
-No chyba Cię posrało !-krzyknęła i po chwili dodała :
-Nie mam zamiaru robić tego co TY chcesz- warknęła dodając nacisk na słowo "TY", tego się mogłem po niej spodziewać.
Opryskiliwa i niewychowana gówniara...
-Radził bym Ci się powstrzymywać- powiedziałem wymierzając jej policzek, ale ona nie była jak inni uczniowie gdy dostali. Kopnęła mnie z całej siły w brzuch, że aż zmroczyło mnie przez chwilę z bólu, ale nie dałem jej tego po sobie poznać.
Złapałem ją za ramię i szepnąłem na ucho :
-Lepiej się pilnuj, bo zginiesz
-Proszę bardzo, a Ciebie nie bronie-powiedziała wyrywając się, ale nie ma tak łatwo.
-Idź już lepiej na trening-rzuciłem i oschle i puściłem ją, pobiegła w z dłuż ostatnio wyznaczonej trasy...
***
Po paru godzinach szatynka wróciła zmęczona, ćwiczyła akurat fuzję ducha, bo kontrola ducha szła już jej bardzo dobrze.
Musiała do tego przyzwyczaić swój organizm, przechadzała się po obozie i w padła na kogo.
-Gomen -rzuciła ocierając bolące miejsca
-Nie szkodzi-odpowiedziała osoba na którą wpadła, okazała nią się Marion, a za nią była reszta Hanagumi.
Mattie pomachała Amane na dzień dobry, Kana powiedziała krótkie "Cześć", a Marion była cicho.
Poszła do namiotu i chciała o coś zapytać.
Amane :
Weszłam do namiotu, który dzieliłam z tym idiotą...
Akurat na razie go nie było, więc miałam chwilę spokoju. Przeleciałam wzrokiem po namiocie, było tu sporo ksiąg, więc jedną sobie wzięłam . Akurat trafiłam o czymś co mogło mi się przydać "Tajniki szamaństwa i zielarstwa", poczytałam trochę...
-Mogła być nie brać rzeczy, które do Ciebie nie należą bez pozwolenia- powiedział Asakura, który właśnie wrócił.
-Odezwał się Hao-mruknęłam pod nosem
-Mam do Ciebie sprawę- powiedziałam
-Jaką? -zapytał sztucznie zaciekawiony
-Chcę mieć oddzielny namiot-powiedziałam twardo. Nie będę z jakimś idiotą spała, tylko dlatego, że ma nie wiem jak wysokie mniemanie o sobie. Jeszcze mu Ego podskoczy
-Nie!-rzucił twardo
-*Hentai-warknęłam zła, no co mu kurna zależy, przecież nie zamierzałam jak na razie uciec.
-Słucham ?-powtórzył, chyba nie dowierzając, że tak się do niego odezwałam
-Jak masz jakieś problemy ze słuchem, to to się leczy, a zresztą w twoim przypadku nie tylko to....
ale chyba nie moze byc wiecej niz jeden sprawdzian na dzien i wiecej niz trzy w tygodniu... przynajmniej u nas tak jest...
OdpowiedzUsuńMogą być trzy sprawdziany na tydzień, akurat jutro mam trzy, na cały tydzień -,- Koffana szkoła
Usuńja mam jutro z edb... xD proste ^^ ale karktowka z matmy juz nie prosta :-:
OdpowiedzUsuńmatme też mam, historie, czyli coś prostego i programowanie na infie
OdpowiedzUsuńsprawdzian z informatyki xD jestem w grupie, która nie ma cegoś takiego xD
UsuńZazdroszczę, moja szkoła to dno. Mamy oprogramowanie xp , przez co komputer się ładuje z 30 minut. Jeżeli ktoś chce odwiedzić muzeum informatyki to zapraszam do mojej szkolnej pracowni
Usuń