Ohayo !
1. Jej ofiara poszła na marne...
Przy łóżku kobiety siedziała młoda dziewczyna, może w wieku 15 albo 16 lat. Płakała i modliła się o to, aby to nie była prawda, by jej matka nie umierała...
-*Oka-san nie zostawiaj mnie.-wyszeptała przez łzy z rozpaczą.
-Muszę Ci coś powiedzieć...-odpowiedziała pół szeptem kobieta, kaszląc lekko przy tym. Z jej oczy też pociekły łzy, bezsilności i smutku. Nie z tego powodu, że umiera. Lecz, że zostawia jedną jej bliską osobę.
-Co takiego?-ledwo zapytała dziewczyna
-Nie jestem twoją biologiczną matką, ale dla mnie jesteś jak córka-powiedziała ze smutkiem
-Nie ma to dla mnie teraz większego znaczenia-odpowiedziała dziewczyna, ale podświadomie była ciekawa kim wyli jej biologiczni rodzice.
-Jak umrę chcę żebyś wzięła swojego stróża i uciekła jak najdalej możesz. Weź tylko ze sobą moje pieniądze i uciekaj w las...-mówiła coraz ciszej kobieta
-Czemu, mamo proszę odpowiedz
-Musisz się go strzec. Nie daj się złapać-wyszeptała i zaczęła powoli zamykać oczy.
-Mamo, przed kim mam uciekać?! Mamo!!!-wykrzyczała z bólem dziewczyna, jej oczy zaszkliły się jeszcze bardziej. Uroniła czarne łzy (w przenośni...) goryczy, rozpaczy i smutku. Potrząsnęła kobietą, którą uważała przez całe życie za własną matkę. Nie ważne dla niej teraz było, to czy biologiczna, czy nie. Ona ją kochała bezgranicznie.
Wzięła katanę do ręki i ubrania do plecaka. Wypełniła ostatnią prośbę swojej przybranej rodzicielki, zamierzała uciec, tak jak jej kazano.
Wypełniła wszystkie polecenie, całując w czoło na wieczne pożegnanie, martwe ciało i uciekła w las.
Biegła ile sił miała w nogach. Jak najszybciej tylko mogła, albowiem ufała bezgranicznie zmarłej mamie.
Nie wiedziała przed czym ucieka, ale czuła, że to wielkie niebezpieczeństwo. Za krzaków usłyszała szelest, przeraziła się na myśl, ze ktoś jest za nią. Przyśpieszyła najszybciej jak mogła, niestety brak sił dawał o sobie znać. Była zmuszona się zatrzymać i odczekać chwilę, aż nabierze sił na dalsze dystanse.
To był jej błąd, przed nią wyrosła jak z ziemi postać młodego chłopaka.
Był odziany w pelerynę kolory kości słoniowej i czerwone spodnie, długie, brązowe włosy i czarne oczy jak noc. Jenak puste tak samo jak wyraz jego twarzy.
Dziewczyna zerwała się do biegu, a raczej próbowała, ponieważ on ją złapał za ręki i pociągnął z dużą siłą ku niemu.
-Amane, twoja ucieczka nie ma sensu-wyszeptał prosto do jej ucha. To już koniec , nie ucieknie. Był znacznie silniejszy od niej.
Po policzkach mimowolnie pociekły łzy srebne od światła księżyca. Zaczęła się trząść nie tylko z zimna, ale też i ze strachu przed tym co ją czeka.
On zaś delikatnie otarł łzy i teleportował ich do jego obozu....
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńYyy, może nigdy. Mam nadzieję, że pasuje xD
UsuńStrasznie mi się nie chce, to wynik zbyt długiego przymuszenia mnie przez rodziców do nauki....
Więc może coś się pojawi za trzy lata
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńKarola, albo Lili może coś doda? W ostateczności Zuza xD
UsuńWiec coś tam będziesz miała do czytania. Jest jeszcze dużo lepszych blogów, coś tam znajdziesz ...
:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTo będzie istna tragedia z tym co ja tu będę pisać... Jak mi się zechce coś jeszcze dodać
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńPrawda x2
UsuńI ja po prostu stwierdzam fakty.
UsuńAle jak ty coś zawiesisz, to marny będzie twój los
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJak na razię, bo miła jestem dla Ciebie, ale jakby była inna sytuacja...
UsuńPo prostu Cię lubię więc to tylko, dlatego xD
Ten komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTy mnie też i raczej się nie przekonasz o tym jaka potrafię być xD
Usuń